Afrodyzjaki, jak działają?

Co przywodzi Ci na myśl słowo afrodyzjak?

Zazwyczaj pierwsze skojarzenie jest z seksualnością. Afrodyzjaki mają wspierać libido, chęć na seks, odczuwanie przyjemności.

Tak naprawdę nie o seks chodzi w afrodyzjakach ale o otwartość ciała i umysłu na doznania zmysłowe. Afrodyzjaki świetnie sprawdzają się np. w gotowaniu, bo uwrażliwiają na smaki, aromaty i zapach potraw. Sprawiają, że przyjemność z jedzenia i smakowania jest większa.

Chcę, abyś zapamiętała jedną najważniejszą informację z tego artykuł: afrodyzjaki są różne dla różnych typów ludzi. Jeśli coś jest cudownym afrodyzjakiem dla Twojej przyjaciółki, niekoniecznie będzie najlepszym dla Ciebie.

Świetnie opracowała ten temat ajurweda. Wprowadzę Cię bardzo ogólnie w systematykę ajurwedy, abyś mogła zrozumieć różnice między różnymi typami ludzi według ajurwedy.

Ajurweda wyróżnia 3 typy konstytucji ciała i umysłu: vata, pitta i kapha. Każda z nich ma wiodące cechy dwóch spośród pięciu żywiołów: powietrze, eter, ogień, woda, ziemia.

Vata to typ o cechach powietrza i eteru. Lekka, delikatna, zmienna, chłodna, dużo funkcjonuje w myślach i uczuciach. Pitta to typ o cechach ognia i wody. Szybka, wilgotna, gorąca, odporna psychicznie, lubiąca działanie i zadaniowość. Kapha to typ o cechach ziemi i wody. Ciężka, wilgotna, zimna, stabilna, powolna, dobrze czuje się w materialnych sprawach.

Jednym słowem vata jest lekka i chłodna, pitta jest działająca i gorąca, kapha jest powolna i zimna.

Dlatego najlepsza strategia rozbudzenia ciała do przeżywania przyjemności zmysłowej jest nieco inna dla każdego typu. Człowiek, który ma wiele cech vaty potrzebuje przede wszystkim uziemienia, pitta zatrzymania i spowolnienia, kapha rozgrzania i poruszenia.

Czy są afrodyzjaki uniwersalne?

Tak, choć ich działanie może Cię zaskoczyć.

Najważniejszym jest róża. Choć nie działa ona jak typowy afrodyzjak na aspekt fizyczny. Stosowanie olejków z róży otwiera serce na miłość do siebie i wpływa na dobry nastrój oraz pozytywne widzenie siebie i poczucie wartości. Jest to afrodyzjak, który reguluje aspekt emocjonalny i psychiczny.

Jaśmin. Choć z natury słodki i chłodny, to przede wszystkim poprawia nastrój i ochładza myśli. Sprowadza do ciała, otwierając serce na radosną przyjemność życia. Nawilża narządy płciowe.

Grejpfrut. Słodko-gorzki, lekki, słoneczny zapach, który przynosi sercu radość a umysłowi jasność.

Drzewo sandałowe. Harmonizuje umysł, ochładza go. Ponieważ wszyscy mamy zbyt dużo vaty i pitty w umyśle (czyli myśli, emocji, dużo bodźców które wciąż odbiera umysł), drzewo sandałowe będzie korzystne dla każdego jako tonik. Pomaga wyjść z głowy w kierunku ciała.

Wszystkie wymienione wyżej olejki eteryczne są w składzie esencji dla par Czuła Miłość. Olejek afrodyzjak do masażu Czuła Miłość to kompozycja, która przede wszystkim otwiera serce, przynosi radość, zachęca do miękkości, zabawy i odczuwania zmysłowego. Jest sharmonizowana, nie ma skrajnych efektów na ciało. Najlepiej zadziała, jeśli będziesz stosować ją codziennie lub zamiennie z innymi esencjami Yoniversal Care. Są to np. olejek do biustu Zmysłowe Piersi i olejek intymny Ukochanie Joni.

Jeśli chciałabyś skomponować swój własny olejek afrodyzjakowy, utkany idealnie dla Ciebie, zapraszam na konsultacje.

Twoja Medycyna Ukochania

Karolina Kumor, Yoniversal Care, świadoma pielęgnacja Joni, świadoma pielęgnacja łona, zdrowie joni, zdrowie łona, zdrowie piersi, świadoma pielęgnacja piersi, olejki ziołowe dla kobiet. Na zdjęciu kobieta, która lekko odwraca głowę, jest profilem, a dłonią gładzi swoje ramię.
 
Twoja własna, niepowtarzalna, i najbardziej twórcza. Tą medycyną kreujesz swój dobro-stan. Tą medycyną wyrażasz swoje wewnętrzne piękno. Tą medycyną napełniasz swój kubek, abyś mogła w pełni cieszyć się swoim życiem, sobą – a potem – swoimi relacjami.
 
Chciałabyś poznać swoją?
 
Ona jest z Tobą od zawsze. Od urodzenia, już w pierwszych chwilach Twojego za-istnienia w ziemskim świecie, Twoja medycyna ukochania jest zaszczepiona w Twoje serce, dłonie, w Twoją pamięć.
 
Czasami od-pamiętujesz ją już jako dziecko. I wiesz, które aktywności, działania, jaki sposób odpoczynku, kreowania jest dla Ciebie najbardziej karmiący.
 
Czasami ta medycyna jest zagubiona pomiędzy pomysłami, które nałożyła na Ciebie rodzina, szkoła, wychowanie i społeczne stereotypy.
 
Jednak zawsze, zawsze, zawsze możesz ją odnaleźć w swojej komórkowej i duchowej pamięci. Zawsze możesz ją sobie przypomnieć. I jedno jest pewne: Kiedy ją od-pamiętasz, będziesz wiedziała, poczujesz, że to właśnie TO.
 
Nie ma żadnych ograniczeń, ram ani granic co to jest! Twoją medycyną może być absolutnie każda czynność i nie-czynność! Bez-czynność bycie, istnienie…
Najprostsze przykłady to taniec, malowanie, śpiew, gra na instrumentach, pielęgnowanie swojego ciała, gotowanie, czułe patrzenie na siebie w lustrze, albo czuły dotyk Twoich dłoni na swoim ciele.
 
Twoja medycyna ukochania przychodzi Ci z naturalnością i lekkością. Spójrz na koty. Och, koty mają taką niezwykłą medycynę. Są i mruczą. I tak wibrują, tak leczą. Kot nie robi nic nienaturalnego dla siebie, aby promieniować swoją medycyną. A drzewa? A ptaki? Śpiewają, myślisz, że dla Ciebie? No nie, one śpiewają dla swoich samców, samiczek i piskląt. Są sobą, a jak cudownie jest Tobie, gdy słyszysz ich ćwierkanie, prawda?
 
Moją medycyną dla innych jest czuła obecność.
 
Naprawdę? Po prostu? Obecność?
 
Tak. Taka obecność po mojemu. W czułości, nieocenianiu, otuleniu, miękkości, przyjmowaniu, świadkowaniu. Ale też obecność i bycie widzianą. Wiesz, jak wiele razy słyszałam od Was, że – webinary, treści, super – ale samo patrzenie na mnie i słuchanie mojego głosu działa dla Was… uzdrawiająco, inspirująco? Że nie ma już co brać do omawiania na sesjach ale chcecie pobyć sobie ze mną?
 
Spójrz, jak różne i nieoczywiste mogą być medycyny!
 
Każda z nas ma swoją własną medycynę ukochania. Czy znasz już swoją, czy wiesz jak ją doświadczyć?
 
Jeśli pragniesz ją odkryć, dołącz do nas 7 maja we Wrocławiu na spotkanie Ukochanie Kobiecości.
 
Tutaj, w kręgu kobiet, doświadczysz siebie w U-kochaniu. <3
 
Tulę, 
Karolina

Pokrzywa. Jak działa na subtelnych poziomach?

Dziś chcę zachęcić Cię, abyś włączyła do swojego życia, szczególnie na najbliższe tygodnie świeżą pokrzywę. Ale tym razem napiszę o niej nie jako fitoterapeutka ale jako typowa wiedźma.

Pokrzywa towarzyszy mi od lat. Wiosną wyciskam soki i gotuję zupy z dzikich ziół. Tak, mają one setki cudownych substancji aktywnych, tych fizycznych, które udowodniła nauka.
 
Jednak dzikie zioła dają Ci o wiele więcej. Bo tak, jak każda żywa istota tej Ziemi mają też ciała subtelne. Są manifestacją konkretnej energii, która materializuje się właśnie w konkretną roślinę.
 
Pokrzywa to nie tylko koktajl minerałów, witamin, enzymów, fitosteroli i chlorofilu.
 
Kocham pokrzywę i będę przypominać o niej co wiosnę, bo ta roślina uratowała mój układ rozrodczy. Wyleczyłam z jej wsparciem swoje choroby, oczyściłam krew i zastoje, odnowiłam swoją Kobiecość. Pokrzywa od początku mówiła do mnie na zupełnie niematerialnych poziomach.
 
Pokrzywa jest zielona
 
No tak, każdy to widzi. Pokrzywa jest zielona również w swojej energii. Zielona i krystaliczna. Mówi o sile życiowej, żywotności, która wie, w którym kierunku kreować. Zanim pączki drzew, zanim krokusy, pokrzywa wypuszcza już fioletowo-zielone pędy, aby wibrowały ponad ziemią swoją zieloną energią. 
 
Dla porównania spójrz na lilaka. Lilak też ma zielone liście. Jednak esencją lilaka są mięsiste, pełne, intensywne kiście fioletowych kwiatów, które pachną uwodzicielsko szczególnie wieczorem. Lilak zakwita w pełni słońca, w maju. Opowiada o zmysłowości, która prowadzi do spełnienia pragnień serca.
 
Zielono-krystaliczna energia pokrzywy obdarowuje Cię klarownością umysłu i mocną życiową energią. Pomaga Ci wybrać to, co wspiera Twoje życie, a odrzucić to, co jest blokujące albo już dawno martwe.
 
Pokrzywa daje chęci do życia. Sprzyja rozpoczynaniu i początkom, szczególnie projektów lub relacji, które wymagają dużo zaangażowania na początku. Pokrzywa jest niezwykle żywotna. Błyskawicznie rośnie i rozrasta się tuż pod powierzchnią ziemi. Równie szybko… usycha, więdnie, przemieniając się w żyzną próchnicę.
 
Pokrzywa zasila natychmiast, jednak nie jest to długotrwałe zasilenie, które budowałoby silne struktury. Jeśli włączysz pokrzywę do swojego życia, pozwolisz jej działać w Twoim ogródku lub będziesz przebywać w miejscach, gdzie rośnie dziko i naturalnie, otrzymasz ogromną dawkę energii, która jest dla Ciebie do użycia od razu. Przyjmij ją, aby wspomóc proces próchnienia tego, co już nie jest Twoje oraz aby odżywić jasną, krystaliczną, odświeżającą energią te sprawy, projekty i działania, które są żywe i mają rozwijać się ku przyszłości.
 
płodność to Życie i kreowanie
 
Aby na-rodziło się nowe życie, to co martwe musi odejść. W pokrzywie znajdziesz płodność, wsparcie początków, a więc żywotność w seksualności, za-płodnienie, otwartość na nowe życie. Ta niezwykła roślina niesie tę energię dla kobiet i mężczyzn. Pomoże zrozumieć i poczuć o czym jest niepłodność, niemoc kreacji, blokada w tworzeniu.
 
Jak przyjąć dary, które przynosi pokrzywa? 
 
Po pierwsze nie niszcz jej bez powodu! To jedna z najbardziej drogocennych roślin w naszej strefie klimatycznej. Przyjmij, że jej naturą jest parzenie i obchodź się z nią odpowiednio. Pokrzywa też musi chronić swoją energię. Zrób dla pokrzywy specjalne miejsce w swoim ogródku. Niech rośnie tam swobodnie. Włącz jej pędy do swojej diety. Najszybsze efekty przynosi picie świeżo wyciskanego soku z pokrzywy. Uwaga, dawkowanie jest niewielkie, to mocna roślinna medycyna. Każda roślina dzieli się swoją energią chętniej, jeśli zobaczysz ją jako dar i we wdzięczności przyjmiesz ją w jej naturze.
 
 
Jeśli chciałabyś zagłębić się w świat subtelnych energii roślin, zapraszam Cię do poznania projektu, który od kilku lat rodzi się, aby w tym roku wylądować na planecie Ziemia.
 
Yoniversal Herbs. Szepty Roślin Mocy
To karty roślinne, które opowiadają o subtelnych mocach roślin. Zioła szczególnie ukochały kobiety i dziś właśnie dla kobiet niosą największe energetyczne wsparcie.
 
 
A Ty, jak czujesz energię pokrzywy?
 
 

 
 
 

PMS nie istnieje. Jest tylko cykliczność

Kobieta zmienia się wraz z kolejnymi etapami cyklu hormonalnego. Dosłownie się zmienia, fizycznie, emocjonalnie i mentalnie.

Jest tu zupełnie normalne. Hormony, których poziomy podnoszą się i spadają wpływają na Ciebie, bo wpływają na działanie mózgu. 

Przykładowo wysoki poziom estrogenu wzmacnia biologicznie kobiece cechy. Skóra pod wpływem estrogenu staje się delikatniejsza, lśniąca i miękka. Włosy również lśnią bardziej i lepiej się układają. Głos mięknie i staje się głębszy, ruchy ciała są płynne. Poziom estrogenu wpływa również na samopoczucie i funkcjonowanie wśród ludzi oraz zdolności mentalne.

Wymaganie współczesnego świata, aby kobieta funkcjonowała linearnie, niezależnie od cyklu, jest wbrew kobiecej biologii. Każdego dnia, w miesiączkę, po niej, przed nią, ma spełniać swoje obowiązki tak samo skutecznie. Wykazywać takie samo podejście do współpracowników, klientów, rodziny. To nie jest możliwe, bo hormony kobiety prowadzą ją jak fala na oceanie. Kobieta wznosi się i opada. Jej możliwości zmieniają się, inne są mocne przed miesiączką, inne w trakcie owulacji.

O czym mówi PMS?

O niespójności ze swoim cyklem.  O tym, że w przedmiesiączkowym czasie masz robić inaczej, inaczej rozplanować obowiązki, zadania, skoncentrować uwagę w innych miejscach. Oraz o niespójności ze sobą w życiu w ogóle. W jakim aspekcie życia jesteś przeciążona? Które części życia nie są spójne z Tobą? Jak miewa się Twoja kobiecość?

W świecie, w którym patriarchat wyznaczył trudne do zaakceptowania dla Ziemi i ludzi zasady, świadomość swojego cyklu i życie zgodnie z nim jest prawdziwym aktem tworzenia nowego świata.

Jeśli chcesz w czuły i miękki sposób zrozumieć swój cykl, zrozumieć skąd są u Ciebie różne objawy PMSu, bóle miesiączkowe,  jakie znaczenie i wpływ na Ciebie mają konkretne hormony, zapraszam na webinary: Cykliczność a zdrowie emocjonalne kobiety.

NIE-litania do Joni

 
 
Nie-litania do Joni
 
Święta Joni
Twórczyni Piękna
Która łonem z łona Ziemi rodzisz życie
Świątynio kobiecości
Źródło boskości
Soczysty sadzie
Ziemia wilgotna porannym deszczem
Łagodna przewodniczko
Pełna Mocy
Miękkości dnia i nocy
Kryształowa jaskinio
Stworzycielko wszechświatów
Oceanie wieczności
Ogrodzie różany
Ziołowa łąko pełna pszczół i miodu
Słodki nektarze
Kosmiczne wrota
Rodzicielko miłości
Królowo….
 
O nic Cię nie proszę,
Nie błagam,
Nie wymagam
Jesteś.
 
Nie musisz być według jakiegoś pomysłu.
Nie musisz być według koncepcji duchowych, światowych, oświeconych
Nie musisz być
mocna,
wytrwała,
święta albo dzika
dziewicza albo dziwka
tantryczna
płynąca,
gładka,
zalesiona,
jak dżungla
zaróżowiona,
czysta,
gotowa,
mokra,
miękka,
zmysłowa,
święta
rozkoszna
zawsze jakaś piękna i tryskająca życiem i rozkoszą
albo cicha, nienarzucająca się, przyjmująca wszystko „bo taka twoja natura”
bo inni tak powiedzieli
W reklamie, w filmie, w magazynie.
W religiach, w pismach, w przekazach.
W urzędach, w ustawach…
 
Nic nie żądam
Nic nie oczekuje
Nie wymyślam już
jaka masz być
Rezygnuję z opisywania Cię wzniosłymi słowami, przyziemnymi epitetami, oczekiwaniami.
Bo może dziś Ty chcesz tylko być
Być i nic więcej.
Czasami odpocząć od bycia świętą królową i wrotami rozkoszy i kosmicznym portalem.
 
Uff.
 
Joni Zwyczajna, taka o, z ciała.
Śluz. Krew. Włoski.
Spięcie.
Rozluźnienie….
Och, jak miękko, zwyczajnie, po prostu.
 
Wagina. Zwyczajna.
Taka o, z ciała.
 
Ty mi powiedz jaka jesteś.
Ty mi powiedz, co dziś czujesz.
Co czujesz?
Śpiewać czy milczeć
Tworzyć czy śnić, spać, leżeć
Oddychać i nic więcej
W środku brzucha, w ciemności ciała.
Ukryta, chroniona, otulona, kochana
Bądź jak chcesz.
Pełna pasji
Zmęczona
Chętna
Cicha
Spokojna
Zrelaksowana
Śpiąca
Płodna
Ładna nieładna
Cielesna
Krwawiąca
Falująca
Zmienna
Królująca
Uwodząca
I nawet nic nie mów, nie rób, nie twórz, jeśli nie chcesz.
Odpocznij.
 
I bądź taka. Po prostu. Moja.
 
Karolina
 
Jeśli chciałabyś skosztować ziołowych olejków do pielęgnacji, również dla Joni, aby celebrować albo pobyć w zwyczajności, świeże olejki czekają na Ciebie tutaj.
 
****
 
(tekst możesz udostępnić tylko jako link do strony; brak zgody na kopiowanie samego tekstu i przeklejanie na inne strony, fanpage, platformy)

Jak wyjść z błędnego koła trądziku?

TRĄDZIK.
Jak wyjść z błędnego koła trądziku?
 
Dawno temu byłam asystentką międzynarodowego biura. Wybierano tam na asystentki (tak, tak, i wpisywałam się doskonale w ten trend!), bardzo atrakcyjne dziewczyny. Firma, powiedzmy, prestiżowa, mogła zrobić bardzo dobrze w CV, choć dziś jej działania osobiście uważam za mało etyczne dla ludzi. Podczas mojej współpracy z tą firmą, jedna z atrakcyjnych asystentek przygotowywała się do ślubu. Wyobraź sobie, że na kilka dni przed ceremonią jej twarz totalnie zasypały krosty… Przez kolejne kilka tygodni nosiła na buzi grubą warstwę podkładu, bo krosty zamieniły się w trądzik.
 
Najgorzej, tuż przed ślubem, prawda? Dziś wiem, że musiała doświadczyć wtedy silnego konfliktu. Jakiego?
 
Warto najpierw określić, której tkanki trądzik dotyka.
 
Jest to dolegliwość skóry właściwej. Pierwszą warstwą skóry jest naskórek. Pod nim dopiero znajduje się skóra właściwa. Obie te tkanki są powiązane z różnymi częściami mózgu.
 
Naskórkiem steruje kora mózgowa.
 
Skóra właściwa to stara mezoderma związana z móżdżkiem.
 
Odpowiadają zatem na inne konflikty. Warto zapamiętać słowa klucze dla każdej części mózgu, bo w przyszłości ułatwi Ci to szybkie diagnozowanie ogólnej przyczyny konfliktu biologicznego. Czy wiesz z konfliktami jakiego rodzaju związane są tkanki kierowane przez móżdżek?
 
Wróćmy do sytuacji wielu nieprzyjemnych krost na twarzy w najważniejszej dla wielu kobiet chwili w życiu. Miałaś/eś kiedyś dużo wyprysków, szczególnie przed ważnym wyjściem albo ważną okazją? Jak się z tym czułaś/eś? Ładnie, brzydko, atrakcyjnie, miło? A może miałaś/eś potrzebę… ukryć swoją twarz z tymi wszystkimi ropnymi, czerwonymi zmianami? Szczególnie w sytuacji, kiedy patrzy na Ciebie publiczność (ludzie po prostu)?
 
Pewnie niejeden raz słyszałaś/eś, że trądzik to tzw. szyna. Co to znaczy? Można powiedzieć, że to błędne koło przeżywania tego samego konfliktu spowodowanego samym konfliktem.
I rzeczywiście, często w trądziku to sam trądzik staje się źródłem konfliktu.
 
Ukryć się. Tak, to zwykle pierwsza potrzeba osób przeżywających konflikt trądziku. Ważniejsze jest jednak, dlaczego czujesz potrzebę ukryć się. O tym właśnie mówi móżdżek.
 
Chcesz się ukryć, bo nie czujesz się bezpieczna/y.
 
Móżdżek odpowiada na konflikty związane z bezpieczeństwem. Nie poczuciem atrakcyjności, piękna albo urody. Bezpieczeństwo to słowo klucz. A duża czy mała ale najprawdopodobniej oceniająca (tak pewnie mówią głosy w Twojej głowie, pytanie dodatkowe: do kogo te głosy należą?) publiczność, nie jest synonimem bezpiecznej przestrzeni, w której możesz poczuć się komfortowo sobą.
 
Jedno z pytań do pracy z trądzikiem: Dlaczego tak bardzo potrzebujesz się ukryć?
 
Moja podpowiedź, aby zacząć pracę z tematem już teraz: Popatrz w lustro i powiedz sobie, że jesteś o wiele cenniejsza niż warstwa skóry właściwej na Twojej buzi, która akurat w tym momencie wyraża konflikt biologiczny.
 
Ściskam,
Karolina
 
Chcesz dowiedzieć się więcej i odnaleźć przyczyny problemów skórnych u siebie?
💌 Dołącz do warsztatów Zdrowa i Piękna skóra. 💌
 
fot: Manny Moreno

13

13
 
W 13 roku mojego życia, zaczęłam poznawać nowy, inny niż się spodziewałam, świat kobiecości.
 
Jako dziewczynka byłam śliczna, zwinna, elastyczna, zdolna. Również nieśmiała, lękliwa i posłuszna… Ale nigdy nie pomyślałam o sobie, że jestem brzydka.
 
Że jestem brzydka, nauczyłam się później.
 
Kiedy poszłam do gimnazjum, to moja uroda była moim wrogiem. Miałam gęste, długie do pasa włosy. Miałam taką śliczną buzię, jak zwykłam słyszeć wcześniej, gdy byłam młodsza. Miałam elastyczne, wysportowane ciało, które robiło szpagaty i inne cuda. Stałam się obiektem drwin, żartów. Jak można mieć takie długie włosy, które tak źle wpływają na sylwetkę i wygląda się w nich nisko i grubo?
 
Wtedy nauczyłam się, że być ładną, to doświadczać odrzucenia.
 
Przestałam być ładna. Zaczęłam być gruba.
 
W ostatniej klasie gimnazjum wygrałam nagrodę w konkursie aktorskim. Takim lokalnym ale jako jedyna ze szkoły, to było dla mnie coś ważnego. Starałam się, wczułam, świetnie się bawiłam, dobrze się przygotowałam. Na scenie czułam się świetnie. Występowałam w burzy loków, papilotach, piżamce i szlafroku. Byłam Eleonorą, poszłam w Tango! Później przez przypadek usłyszałam od nauczycielki, że nagroda ta jest zasługą wyłącznie moich zgrabnych gołych nóg.
 
Wtedy nauczyłam się, że gdy jesteś ładna, Twoje talenty się nie liczą.
 
Przestałam być ładna. Nie chciałam, aby ładna buzia i zgrabne nogi były przyczyną lekceważenia moich zdolności.
 
Kiedy miałam 14 lat, trafiłam do lokalnej grupki katolickiej. Poznałam tam historię Marii Magdaleny. Zobaczyłam ją w wyobraźni jako niezwykle piękną, zmysłową, świadomą swojego ciała kobietę. Cudowną, mocną, kobiecą, myślałam o niej dużo, w jakiś sposób identyfikowałam się z nią. Bolało mnie, że tylko ze względu na niezwykłą urodę była oskarżana o grzeszność.
 
Wtedy nauczyłam się, że piękne kobiety, które są świadome swojej urody i mocy, są grzeszne. I że tylko mężczyzna może je z tej niedoli uratować.
 
Przestałam być ładna. Nie chciałam trafić do piekła i czekać na zbawienie.
Uwierzyłam, że być ładną jest źle, że to boli i przynosi cierpienie, że piękne ciało jest… grzeszne. Uwierzyłam więc, że jestem brzydka.
 
Byłam bardzo brzydka przez kolejne 10 lat swojego życia. Później zdarzyły się sytuacje, o których może opowiem innym razem. Nieśmiało marzyłam, aby być choć troszkę ładna ale jednak skutecznie skryłam się za dodatkowymi warstwami tłuszczyku i wstydem za moje ciało i za to, że jestem kobietą. Czasami patrzyłam na swoje zdjęcia, gdy miałam 11 i 12 lat, myśląc, że jak z takiej ładnej dziewczyny zrobiła się taka gruba flądra jak ja? Tęskniłam za tamtą śliczną mną.
 
(…)
 
Wiem. Patrzysz na mnie i moje zdjęcia i myślisz… co? Przecież wiele razy pisałyście mi, że jestem piękna, kwitnę, w kobiecości, uroku i urodzie. Dziś ja to widzę, ja to wiem, ja sobie na to pozwalam. Dlatego i Ty to widzisz i czujesz.
 
Ale wtedy… Długą drogę przeszłam, aby uwierzyć w urodę i piękno kobiety, że to jest dobre, bezpieczne i chciane w tym świecie. A potem, aby zrozumieć, że piękno jest we mnie naturalnie, tak jak w każdej z nas, każdym z nas, z urodzenia.
 
Odzyskuję swoje piękno od kilku lat. Wiem już, że poczucie piękna jest stałą, niezmienną, choć moja kobieca cykliczność i hormonalne cykle sprawiają, że różnie patrzę na siebie i myślę o swoim ciele czasami niepochlebnie. Ale to zmienność myśli. Zmienność materii, upływ czasu. Naturą świata jest piękno.
 
Ta moja droga i odzyskanie piękna sprawiło, że spotkałam się na nowo z dawnym marzeniem i celem, o którym pisałam w poprzednim poście. Już zdecydowałam, że tam idę! Jeszcze nie wiem jak ale dziś to nie jest takie istotne. 😃
(…)
 
 
Pozostań ze mną w kontakcie, zapisz się na newsletter:
 
Tulę, Karolina
(Dziękuję Tomku za wczorajszą rozmowę.)
 
Zdjęcia: ROZA SMK

Jeśli dajesz, proszę, znaj swoje granice. Bo biorący nie mają żadnych.

Jeśli dajesz, proszę, znaj swoje granice. Bo biorący nie mają żadnych.

Wiesz, jak i gdzie te granice postawić?

Jeśli sama ich nie masz i nie umiesz powiedzieć stop, inni będą brać i brać, bo… czemu nie? Jasne, że dorastamy do empatii i zwracania uwagi na granice innych ludzi, których oni sami nie potrafią wypowiedzieć. Tak, coraz lepiej czujemy, gdzie zaczyna się nadwyrężenie drugiej osoby. Jednak wciąż najlepszym sposobem na ustawienie granicy jest po prostu zakomunikowanie jej. Bo nie każdy jest empatą, który po prostu z urodzenia odczuwa innych, również te momenty, kiedy zaczyna przekraczać granice drugiej osoby, a więc sam się zatrzymuje. Mówienie o swoich potrzebach i granicach to nauka, to proces, to codzienne podejmowanie działania, w małych i większych sytuacjach.

Pamiętam taką sytuację z 2 może 3 klasy podstawówki. Kolega z klasy zaczepiał mnie, ja się denerwowałam. W końcu mnie kopnął. Oddałam mu mocniej. I on też mi znowu oddał…. Zgadnij co usłyszałam od dorosłych?

A czy Ty w ogóle znasz swoje granice i potrzeby?
– Nie wchodź teraz do mojego pokoju, chcę być sama.
– Czuję się zmęczona, a więc zakończmy już nasze spotkanie.
– Nie zrobię tego dziś, chcę odpocząć.
– Nie pomogę ci, czuję że to nadwyręża mój czas/pieniądze/emocje/itd.
– Nie chcę teraz bliskości, ten poranek chcę dać tylko sobie.
– Swoje usługi wykonuję tylko po otrzymaniu zaliczki.
Albo: Nie. I już. Bez podawania powodu, jeśli nie masz na to ochoty, a sytuacja tego nie wymaga, bo np. to bliska Ci osoba i chcesz postawić granicę w szacunku do Waszej bliskości.

A jeśli swoich granic nie znasz, to dlaczego? I jak je poznać?

Moje są tutaj:
– Prowadzenie sesji, warsztatów i tworzenie olejków to moja praca
– Nie odpowiadam w sprawach zawodowych na wiadomości pisane na profil prywatny.
– Nie odpowiadam „w wolnej chwili” na zawodowe tematy. Wolne chwile są dla mnie i dla mojego prywatnego życia.

Granice to mój życiowy temat, bo nikt nigdy nie nauczył mnie, że MOGĘ stawiać granice. Że moje granice są dobre, ważne i potrzebne. Że mówiąc o moich granicach, tworzę przestrzeń poczucia bezpieczeństwa dla siebie i w relacjach. Ja od dziecka miałam ustępować, rezygnować, dzielić się swoimi zasobami, być miła i dziękować, aby komuś nie zrobiło się przykro. Nauczono mnie, że aby innym było miło, ja muszę się poświęcić, zrezygnować z siebie i nie stawiać granic ani warunków. Nauczono mnie, że to nawet lepiej, kiedy ludzie przekraczają moje granice – nie jest im wtedy przykro. Dlatego wpakowałam się w relację z narcyzem, który od początku wykorzystywał mnie i manipulował mną ale nie wolno mi było mieć żadnych oczekiwań, żadnych granic, żadnych warunków brzegowych. On wypowiadał na głos to, z czym wyszłam ze swojego rodu: Jak możesz cokolwiek ode mnie oczekiwać, to nie jest miłość, w miłości nie ma oczekiwań i nie stawia się granic!

Znasz to? Doświadczyłaś takich sytuacji, w domu, gdy byłaś dzieckiem, nastolatką?

Granice są dobre. Są potrzebne w relacjach i miłości. W pracy z klientami, w przyjaźni. Zdrowe granice są tu, gdzie w mądrości serca dbasz o swoje dobro, w uszanowaniu drugiej istoty, ale nie poświęcając co rusz siebie. A jeśli czujesz, że ktoś próbuje Cię wykorzystać i nie rezygnuje z tego zamiaru, to stawiaj granice stanowczo, mocno i agresywnie. Moja reakcja oddania kopniakiem za kopniak była zdrowa i normalna, bardziej normalnie nie dało się zareagować. Kogo to oburzyło? Dorosłych. No bo Karolinka, taka grzeczna dziewczynka??? I tak właśnie formatowało się kiedyś zdrowe odruchy stawiania granic w potulne i miłe przyjmowanie ciosów, ataków i nadużyć.

Widzę, że dla wielu kobiet granice są jednym z najważniejszych tematów w pracy z kobiecością i łonem. Dlatego zapraszam do podróży, w których rozpoznasz, nazwiesz i nauczysz się swoich granic.

Zapraszam na webinary:

Ukochanie Joni. Moje uzdrowione Łono

Cykliczność a zdrowie emocjonalne kobiety

Relacje z osobowością narcystyczną. (Narcyzm, zaklęte Ja)

Mentoring i sesje 1:1

Olejki Yoniversal Care – Medycyna Ukochania


Karolina